poniedziałek, 21 listopada 2011

Artykuł Tomka Marca, ze strony http://www.psychologiarelacji.pl/artykuly/jazda-probna/

JAZDA PRÓBNA

Kiedy dysponujesz kilkomaset tysiącami złotych na samochód marzeń, to jak wygląda proces jego zakupu? Czy otwierasz pierwszą, lepszą stronę internetową z giełdą samochodów, wybierasz interesujący Cię model i po prostu go kupujesz? Czy może idziesz do salonu samochodowego jednej marki, bierzesz jazdę próbną kilkoma samochodami, następnie idziesz do kolejnego salonu, znów jazdy próbne, aż po kilku takich odwiedzinach w wielu salonach – po prostu decydujesz się na jeden model?

Mając kilkaset tysięcy złotych i łeb na karku – na pewno wybrałbyś opcję zbliżoną do tej drugiej. Wziąłbyś kilka jazd próbnych różnymi samochodami, poczytałbyś o każdym opinie, dokładnie przemyślał swój wybór. Mając pieniądze i trochę czasu – nigdzie Ci się nie spieszy i możesz podjąć decyzję z pełną świadomością tego, co robisz. Czy w podobny sposób wybierasz kobiety w swoim życiu?

Jeśli tak, to gratulacje! Jesteś jednym z niewielu mężczyzn, którzy tak właśnie robią. Co więcej – jest także bardzo mało kobiet, które robią podobnie, aczkolwiek statystyki kobiet są lepsze.

Nie wiem dlaczego, ale ludzie mają tendencję do brania czegokolwiek, co dają. Na horyzoncie jakiegoś faceta pojawia się pierwsza, lepsza kobieta, która jest fizycznie atrakcyjna i on klasyfikuje ją z automatu jako „dobry materiał na dziewczynę”. Jeszcze nie byli na drugiej randce, jeszcze się nie całowali, nie znaleźli się w sytuacji intymnej, jednak ona już jest jego „dobrym materiałem na dziewczynę”.

Kobiety wcale w tym nie pomagają, ponieważ znacznej ilości reprezentantek płci pięknej włącza się konserwatyzm pomieszany z reakcją na przedzwiązkowy seks jak na szatańskie moce, których wystrzegać się trzeba. Nie jeden facet znalazł się w tarapatach, ponieważ „najpierw będziemy razem, a później możemy myśleć o seksie”. Nie jeden się na tym złapał i nie jedna kobieta zrobiła sobie przez to krzywdę.

Zauważmy, że nie każda para dogada się w łóżku. Nie każda kobieta podnieci danego mężczyznę i nie każdy mężczyzna podnieci daną kobietę. Sam w swoim życiu spotykałem kobiety, które w skali 1-10 podniecały mnie na 5-6, a były też takie, które podniecały mnie na -3 (słownie: minus trzy) czy 15. I na dobrą sprawę są kobiety, przy których Viagra nie pomoże, a są takie przy których Viagra się chowa. Wszystko zależy od masy czynników, a decydującym jest – nazwijmy to – chemia, jaka pojawia się pomiędzy mężczyzną, a kobietą.

Idąc dalej – co dzieje się w momencie, kiedy kobieta wymusza na nowopoznanym mężczyźnie wejście z nim w związek lub on wymusza to na niej? Wtedy mamy dwie nieszczęśliwe osoby ukrywające się pod wizją życia w szczęściu.

Nieszczęście wynika z tego, że rzadkością staje się wchodzenie z kimś w związek, kogo zna się naprawdę dobrze. Często decyzja ta jest podejmowana pochopnie i pod wpływem silnych emocji. Nie ma w niej żadnej racjonalności, a poznanie się od strony fizyczności i intymności to odległe plany takiej pary.

A przecież najwięksi seksuolodzy powtarzają niczym mantrę, że seks i fizyczność zbliża ludzi do siebie jak nic innego na tej planecie i dzięki zbliżeniom seksualnym dowiadujemy się jaka jest ta druga osoba – czy dba tylko o siebie, czy jest czuła, na czym jej zależy, na czym się skupia i tym podobne.

Nie jednym fochem w życiu dostałem od kobiet, gdy powiedziałem im, że nie wejdę w związek z kimś kogo dobrze nie znam, do kogo nie jestem przekonany i z osobą, której nie znam dobrze od strony fizyczno-intymnej. Nie raz usłyszałem przez to, że jestem nienormalny. Jednak czy to właśnie wchodzenie w związek z kimś kogo się bardzo dobrze nie zna nie jest nienormalnym zachowaniem? Wydaje mi się, że normalne jest posiadanie standardu w postaci: ok, najpierw się dobrze poznajmy, a później decydujmy czy to „to”. Czy pasujemy do siebie, czy jest chemia, czy nas do siebie ciągnie, czy takiej osoby poszukiwałem.

Mężczyzno i kobieto: nie daj się nigdy złapać na to, że ta druga osoba chce związku przed dogłębnym poznaniem Cię od strony psychicznej, emocjonalnej, fizycznej, mentalnej, seksualnej lub jakiejkolwiek innej.

Mężczyzno i kobieto: zrozum, że wymuszanie zmiany formy relacji jest głupotą. Każda relacja musi dojrzeć, tak jak dojrzewają owoce.

Przez brak odpowiednich przekonań to kobiety sądzą, że faceci się nimi bawią, a faceci zostawiają takie kobiety. Ponieważ zamiast robić wszystko w odpowiedniej kolejności to jest najpierw dobrze się poznać, później przechodzić do intymności i seksualności, obnarzyć samego siebie przed tą drugą osobą nie udając kogoś kim się nie jest – i dopiero zadecydować o tym, czy partnerstwo wchodzi w grę – to zbyt wiele par odwraca cały proces i zaczynają od wymuszonego partnerstwa. Czasami jest to dobre, jednak w znaczącej ilości przypadków okazuje się, że facet nie znalazł w łóżku tego, co poszukiwał; kobieta nie znalazła faceta z odpowiednim temperamentem; facet nie może znieść przyzwyczajeń swojej wybranki; kobieta nie może zaakceptować jego zainteresowań i tak dalej, i tak dalej.

Wrócę do przykładu z kupnem samochodu: masz pieniądze i czas – czy kupujesz jakieś auto pochopnie i w pośpiechu? Jasne, że nie. Dlaczego więc mając czas i możliwości – a masz je niewątpliwie, ponieważ możesz wyjść kilka razy w tygodniu do klubu i podejść do dowolnej kobiety/dowolnego mężczyzny (zależy od Twojej płci i upodobań) lub podejść na ulicy do kogoś, kto Ci się spodobał – nie wykorzystujesz tego i zamykasz się na jednostkowe osoby, które wydają Ci się „dobrym materiałem na osobę do związku”, tylko ze względu na to, że poznajesz mało nowych, atrakcyjnych kobiet/mężczyzn?
Masz na tej planecie kilkaset milionów opcji do wyboru. Basia, Kasia, Ania/Dariusz, Maciek, Paweł – to nie są szczyty Twoich możliwości (pamiętaj, że uwzględniam czytelników z penisami i bez nich :)). Każdego wieczoru w jakimś lokalu możesz poznać kilkanaście osób przeciwnej płci. Nie musisz akceptować „czegokolwiek” i brać się za coś, co „wpadnie w Twoje ręce”. Nie musisz także wchodzić z jakąś osobą w relację długoterminową, jeżeli nie jesteś do tego przekonany. Weź najpierw jazdę próbną. Przejedź się, poznaj wady i zalety, pełną specyfikację. Zastanów się na spokojnie i nie pozwól, by ktokolwiek coś na Tobie wymuszał.

Jeśli w Twoim życiu pojawi się osoba, która będzie „cisnąć Cię” w kwestii jak najszybszego wejścia w związek, to postaw jedną nogę przed drugą i powtarzaj czynność tak długo, dopóki nie znikniesz za horyzontem. Takie osoby nie są dla Ciebie. Jeżeli jednak chcesz i masz ochotę, to możesz im przedstawić swoją wizję dotyczącą rozwijania z kimś relacji.

Pamiętaj, że kobiecie/mężczyźnie, której zależy na jak najszybszym uwiązaniu Cię i wrzuceniu w ramę partnera – nie wytłumaczysz w prosty sposób idei „jazdy próbnej”. Często będzie to działać w ten sposób, że druga osoba pomyśli sobie „ok, jazda próbna, czyli najpierw mnie wykorzystać, a później zostawić”. Jeżeli chcesz tak właśnie działać, to pal się na stosie, zdychaj. Osobiście nienawidzę oszukiwania i wykorzystywania zdrowych idei do własnych, niezdrowych celów. Chcesz mieć z innymi luźne relacje, to nie nazywaj tego jazdą próbną, bo ta druga osoba nastawi się na możliwość bycia z Tobą w związku. Po co tworzyć w czyjejś głowie nieracjonalne oczekiwania?

Jazda próbna i brak jakichkolwiek planów, niepewność, chęć poznania drugiej osoby oraz przekonania się czego chcemy – to jedno. Drugie, zupełnie inne – to luźne relacje i chęć przeżywania z kimś fajnych, intymnych chwil, bez opcji związkowej. Rozgraniczaj jedno od drugiego i na wstępie informuj każdą kobietę o swoich zamiarach. To da Ci dużo luzu i nauczysz się być fair wobec płci pięknej.

Powodzenia na jazdach próbnych. Oby zakończyły się podjęciem najlepszych dla Ciebie decyzji.
Tomek.


Tomasz Marzec- ekspert ds. relacji damsko-męskich, flirtu i związków. Szkoleniowiec i trener psychologii zmian oraz psychologii relacji. Life Coach. Twórca m.in marki AlphaMale
                                                    http://forum.alphamale.pl/
                                                    http://alphamale.pl/
                                                   l 

wtorek, 15 listopada 2011

Egoizm vs. Altruizm

Mój dzisiejszy dzień był pełen przemyśleń, nad jedną rzeczą, która nie dawała mi spokoju od pewnego czasu. Tą rzeczą jest EGOIZM. Może zacznę od tego czym jest dla mnie egoizm, i w jaki sposób ja to interpretuje.

Egoizm jest dla mnie sposobem zachowania, który w praktyce wygląda tak, że skupiam się nad czynnością prowadząca tylko i wyłącznie do mojego szczęścia, nie interesuje mnie nic innego, nie obchodzą mnie ludzie, którzy nie mają bezpośredniego wpływu na moje życie, staram nie zawracać sobie głowy czynnościami które są zbędne. I wiem też, że każdy z nas jest egoistą, tylko są jednostki, które potrafią to przyznać i są również Ci co nie potrafią tego przyznać. Słysząc od ludzi, że on czy ona nie jest egoistą, ludzie mówiąc to, świadomie lub nieświadomie staja się dla mnie hipokrytami.

I zastanawiałem się, czy ja czasami nie popadłem, w pewną skrajność, czy nie stałem się kompletnym ignorantem, nieczułym na krzywdę i cierpienie innych ? Czy taka postawa nie zabiła we mnie jakiegoś pierwiastka człowieczeństwa ?
Teraz z czystym sumieniem, po długi rozmyślaniach, po mailu do osoby która wywarła duży wpływa na zmianę moich przekonań. Wiem, że jestem zdrowym pod względem egoizmu człowiekiem z domieszką altruizmu, gdzie daję to niezwykłą satysfakcje, luz i pewnego rodzaju ukojenie, tam w środku, gdzieś w mojej mentalności. Każdy, ale to każdy powinien zdawać sobie sprawę, że czasami trzeba postawić swoje dobro nad innych.

środa, 9 listopada 2011

Hanka

Jest 8 Listopad godz. coś koło 21, robię przegląd kanałów telewizyjnych, no i tak lecę jeden po drugim, jednak co się okazało,po 10 minutach przełączania kanałów moimi zmęczonymi rękoma po siłowni, z ponad 300 programów jakie posiadam nie ma nic, co zwróciłoby moja uwagę. No tak więc postanawiam iść. Zasiadam na moim wygodnym łóżku, biorę laptopa w ręce, klikam na ikonkę. Jestem na jednym z portali społecznościowych. Patrze na moją tablice na fejsie, a tam mam napierdol o jakiejś Hance, że kartony ją zabiły czy coś. No to myślę, jak mam cała tablice zawaloną tym czymś, to trzeba iść sprawdzić tvn24 kto to do jasnej cholery był, że ja nie wiem, czyja śmierć tak poruszyła tylu ludzi. Od razu pomyślałem, że znowu jakiś zacofany jestem. Patrze, nie ma nic.. Pytam się mamy, czy ona wie kto umarł, bo się tak ekscytują. A ona do mnie, że to Hanka z jakiegoś serialu na TVP2. Kurwaaaaa pomyślałem. To jest poezja, od razu dostrzegłem, jak co niektórzy maja wartościowy żywot na tej planecie, żeby ekscytować się takim czymś. Sensacja w jego życiu, bo jakaś aktorzyna umarła w danym serialu.. Ciekawe, czy życie widzów uległo tak dramatycznej zmianie po tej śmierci, baaa na bank, jednostkowe przypadki miały myśli samobójcze.
Bądźmy szczerzy, to nie wniosło nic, to każdej osoby, sprawiło to np. że ktoś nie poszedł do pracy, ktoś przełożył zajebiście ważne spotkanie, czy ktoś zmienił cele, priorytety z tego oto powodu ? Nie. I teraz staram się zrozumieć większość. Na co komu, to wstawiali na tablice ? Jaką mieli z tego korzyść ? Bo ktoś kliknął 'lubię to' czy dodał komentarz. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, może to kliknięcie 'lubię to' na danym profilu powoduje dowartościowanie się danej osoby.

Jedyne co wiem, że własne wartości nabywa się w zupełnie inne sposoby, a na pewno, nie przez przewijanie rolką od myszki cały dzień w górę i w dół na demotach, kwejku itp. i późniejsze zdobywanie 'lubię to'. Czy naprawdę upadamy, aż tak nisko, że nie jesteśmy zdolni robić nic innego ?
Wiem i rozumiem, że każdy kocha być leniem, sam tak mam często, ale życie jest jedno.

I może być to zajebiste życie, jednak nie doświadczysz tego siedząc przed komputerem w każdej wolnej chwili. :)